[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.miewa się Mistrzyni Billaba? Czy masowe mordowanie naszych obywateli nie nad- - A w tym celu my się musimy poddać.-Tak.szarpnęło jej zdrowia? - Właściwie - powoli odpowiedział Mace - tutaj też są cywile.- Mówiłeś coś o kapitulacji - zimno przypomniał Mace Windu.Geptun zacisnął - Oczywiście, że są.- Geptun uśmiechnął się szerzej.- A pan, Mistrzu Windu, od-usta, jakby skosztował czegoś kwaśnego.da życie, aby ich ocalić.Nie można tak blefować.Nie pan.- Doprawdy, Mistrzu Windu, nie codziennie człowiek z moją pozycją osiąga tak Mace spuścił głowę.Po chwili Geptun dodał:niezwykłe zwycięstwo.W każdym cywilizowanym społeczeństwie daliby mi chwilę, - Proszę nie brać sobie tego tak bardzo do serca, generale.W dejariku mistrzostwożebym się nim podelektował.polega również na tym, aby rozpoznać, kiedy gra jest przegrana.- Geptun chrząknął- Proszę bardzo, delektuj się ile chcesz.Oddzwoń, jak skończysz.lekko.- Jakby to powiedzieć.ma pan tylko jeden ruch: poddać się.- Ach, cóż.Nie po to się, z wami skomunikowałem, żeby się chełpić.No, może - Proszę dać nam trochę czasu.- W głosie Mace'a pojawiło się przygnębienie.-tylko po to.Sytuacja wygląda tak: nad waszą pozycją znajduje się kilkaset myśliwców Musimy.musimy to omówić.bezpilotowych.Cokolwiek poderwie się z portu, zostanie zestrzelone bez ostrzeżenia.I - Ach, czas.Oczywiście.Proszę się nie spieszyć.Przecież to nie ode mnie zależy,nie tylko tu, ale wszystko, co lata w dystrykcie stołecznym.Tymczasem.o właśnie, prawda? Moi saperzy są, jakby to powiedzieć.utalentowani.Mogą się przebić w każ-czy już skomplementowałem pański wyczyn w przełęczy Lorshan? Mistrzu Windu, toJanko5 Janko5Matthew Stover Punkt Przełomu263 264dej chwili.Byłaby to.eee.ironia losu, gdyby się okazało, że wasza kapitulacja przy- Depa osunęła się na najbliższy fotel.Vastor podtrzymał ją i łagodnie posadził.szła zbyt pózno, aby uratować te wszystkie niewinne istnienia.Uśmiechnęła się smutno, ale z wdzięcznością, położyła dłoń na ręce Koruna i spojrzała- Właśnie - pokornym głosem odparł Mace.- Odezwę się na tej samej częstotliwo- na Mace'a.ści.- Idziesz odszukać pułkownika?- Czekam z niecierpliwością.Co za przyjemność grać z panem, Mistrzu Windu.- Nie potrzebuję Geptuna, tylko jego notatnika.Geptun się wyłącza.- A co zrobisz.- Przymknęła oczy.Każde słowo wyduszała z siebie z wielkimObraz na ekranie ściennym pociemniał.W pomieszczeniu zapanowała cisza.wysiłkiem.- Co zrobisz z.Geptunem?Depa chwiejnie podniosła się na nogi.Mace przyjrzał się im uważnie.Depa Billaba i Kar Vastor.- Mace.-jęknęła z bólem.Opuściła głowę i zacisnęła zęby, zmuszając się do Musi odejść.Musi ją zostawić.Niech zostanie.Z nim.funkcjonowania wyłącznie siłą woli.- Mace.nie możemy pozwolić, aby milicja zabiła Może już nigdy jej nie zobaczy.tych ludzi.To twój ród.Nie potrafił się zmusić do pożegnania.- Moim rodem - odparł Windu - są Jedi.Podniósł głowę i już nie wyglądał na po- Mógł tylko odpowiedzieć na jej pytanie.konanego.-Nick! - Pułkownik Geptun to niebezpieczny człowiek - wyjaśnił.- Bardzo niebezpiecz-Nick Rostu podniósł głowę znad konsoli, gdzie siedział skulony z dwójką żołnie- ny.Pewnie będę musiał go zabić.rzy.Oczy mu zabłysły.Zmarszczył brwi i przechylił głowę w koruńskim geście obojętności.- Mam go.Ministerstwo Sprawiedliwości.Przyszpiliłem go jego własnymi pie- - A może go zatrudnię.przonymi satelitami.Depa zrobiła zdumioną minę.Na twarzy Kara Vastora pojawił się drapieżnyuśmiech.Mace skinął głową.- Depo, czas walczyć.Masz dosyć sił?Potarła twarz dłońmi; jej wzrok wyostrzył się na moment, ale znów oklapła.Pod-trzymując głowę jedną ręką, drugą masowała skroń.- Tak.tak sądzę, Mace.Ale to.to za wiele.Drżenie jej głosu ścisnęło mu ser-ce.- Dobrze.Zostań tutaj.- Nie.nie, mogę.walczyć.- Może i tak.Ale ja bym nie zniósł tego, wiedząc, że zaraz mi zemdlejesz.Zosta-jesz.To rozkaz.Odwrócił się.- Nick, idziesz ze mną.Wez Chalk i spotkamy się przy kanonierce.Nick skoczył do drzwi, zatrzymał się gwałtownie, okręcił i wykonał bardzo wiary-godny salut, ale cały efekt zrujnował głupim uśmieszkiem i wzruszeniem jednego ra-mienia.- Wybacz, zapomniałem.- Mace odpowiedział na salut i Nick znikł w drzwiachbunkra.- Mace.- Depa z trudem ruszyła ku niemu i wyciągnęła rękę, jakby chciała godosięgnąć przez szerokość całego pomieszczenia.Kar Vastor ruszył tuż za nią, żeby jązłapać, gdyby upadła.-Nie możesz.nie masz szans.Zestrzelacie, zanim wylecisz z pola lądowania.- Nie zestrzelą mnie, bo nie lecę w górę.Ta kanonierka ma szansę zostać najwięk-szym śmigaczem Haruun Kal.Nick zna ulice.Doprowadzi nas, gdzie trzeba.Janko5 Janko5Matthew Stover Punkt Przełomu265 266A jednak walczył i zamierzał walczyć dalej.Rany? Na razie wcale ich nie czuł.Ktoś, kogo kochał, był w niebezpieczeństwie.- Kiedy to wszystko się skończy - rzekł, kiwając głową ze zrozumieniem - razemROZ DZ I AApójdziemy do centrum medycznego.Ty i ja.Obdarzyła go uśmiechem, w którym prawie nie było bólu.Nick wsunął głowęprzez właz.- Zdaje się, że jesteśmy.hej, popatrz na to.- Zmarszczył brwi, wyglądając przezowiewkę.Przez cienie na polu lądowniczym biegł Kar Vastor.Jego tarcze rzucały oślepiają-21ce błyski, odbijając światło paneli żarowych, które zastępowały teraz światło słoneczne.Zamachał rękami, nie przystając.Chyba chciał, żeby Mace na niego zaczekał.- Co z nim? Chce się znowu bić, czy jak? - Nick rozpromienił się nagle
[ Pobierz całość w formacie PDF ]