[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Poszli za nim jak w ogień, choć uprzedzał ich o tym, że nie będzieim się przelewało.Na szczęście zawsze starczało mu na utrzymanie,niemniej wciąż ubolewał nad tym, że nie stać go na to, żeby nająćkogoś do pomocy i odciążyć Bessie.- Mam nadzieję, że goście nie zostaną długo - odezwała sięgospodyni, patrząc na niego zatroskanym wzrokiem.- Może uda misię przygotować jeszcze jedną sypialnię, ale na nic więcej nie możepan liczyć.Chyba że oddamy własny siennik.- Wykluczone - odparł, sięgając po plaster szynki, który właśniesmażyła.Jak zwykle klepnęła go po dłoni i przepędziła od pieca.- Niepozbawię was łóżka z powodu dwójki intruzów.Zresztą, nie mapowodu do obaw.Niebawem wyjadą i zabiorą ze sobą pannę Chipple.- Chwała Bogu - odparła z wyrazną ulgą Bessie.Nie miałanajmniejszych oporów przed udzielaniem rad.- Ta dziewczynazupełnie się dla pana nie nadaje.W ciągu roku doprowadziłaby panado szaleństwa.- Podejrzewam, że wystarczyłoby jej zaledwie kilka dni, ale posagma nie do pogardzenia.Wzruszyła pulchnymi ramionami.- Cóż, widocznie nie było panu pisane się wzbogacić.Będę się zapana modlić.- Wolałbym nie.- Z jakichś powodów wprawiało go to wzakłopotanie.- Nie jestem tego wart.Posłała mu matczyny uśmiech.Powinno go to zirytować,ponieważ nie lubił okazywania uczuć, a jednak wydawało mu się tozupełnie naturalne.Co więcej, uwielbiał ją za to, że okazuje mu tyletroski.- Ależ jest pan tego wart - stwierdziła z głębokim przekonaniem.-Tylko jeszcze pan o tym nie wie.To na ile osób przygotowaćśniadanie? - zapytała rzeczowo.- Mamy dwoje dodatkowych gości i ich woznicę, ale pewnie niezostaną na posiłek.- Tak czy owak, jedzenia nam nie zabraknie.- Sądzę, że wyjadą, jak tyko naprawimy powóz, a i ja chybawrócę do miasta.Nie odezwała się, choć wyczuł, że ów pomysł nie przypadł jej doserca.- Pójdę się przebrać.Aha, nie budzcie damy, która śpi wbibliotece.Powinna nieco odpocząć przed podróżą.Uśmiechnął się na wspomnienie rozmowy o kondycji jej zadka.- Damy? - powtórzyła podejrzliwe Bessie.Zbyt dobrze go znała.- Och, bądz spokojna, to nikt ważny - rzucił beztrosko.Wszedł na schody i ruszył w stronę swojej sypialni, którą zwykłnazywać Mnisią Celą.Była ciemna i urządzona z gotyckimprzepychem, zaś wąskie posłanie przypominało pryczę pokutnika.Hetty spała w sąsiednim skrzydle.Zastanawiał się, czy wtowarzystwie Willa jest równie zrzędliwa jak przy innych.A możebiedaczysko jest odporny na jej utyskiwania?Wiedziony ciekawością, podszedł do jej pokoju i zatrzymał siępod drzwiami.Po chwili na jego twarzy pojawił się szeroki uśmiech.Sądząc z odgłosów, które docierały do jego uszu, panna Chipplejednak nie wyjedzie z tego domu jako dziewica.Ciekawe, jak tego dokonała? Nie miał wątpliwości, że rzeczodbywa się z inicjatywy jego nieznośnej branki.William jest zbytporządny, aby wykorzystać niewinną pannę, zwłaszcza tę jedyną, wktórej kocha się na zabój.Prędzej oddałby za nią życie, niż pomyślał otym, żeby pozbawić ją cnoty.Przez chwilę kusiło go, by ich podejrzeć i zobaczyć, jak to jestrobić to z kimś, kogo się naprawdę kocha.Byłoby to dla niegozupełnie nowe doświadczenie.Uznał jednak, że nie wypada.Hettyuwiodła ukochanego i tym samym przypieczętowała swój los.Zpewnością o to właśnie jej chodziło.Wyjadą, pobiorą się i będą żylidługo i szczęśliwie.Jego pokój został wprawdzie przewietrzony i wysprzątany, ale nałóżku nie było siennika.Zapewne zjadły go myszy.Christian umył siępospiesznie i włożył czyste ubranie.Z rozmysłem wybrał ciemnystrój, w którym prezentował się szczególnie korzystnie.Pragnął, abyAnnelise takim go zapamiętała, a potem, gdy wyjedzie, usychała ztęsknoty.- Powóz nigdzie nie pojedzie - oznajmił Harry Browne, gdyspotkali się na korytarzu.- Jest stary i wysłużony.Niełatwo będzie gonaprawić.Jeremy pomógł woznicy odprowadzić konie do miasta.- Cóż za pech - odparł Montcalm.- Na szczęście jest jeszczepojazd, który wynająłem w Londynie.Dobrze, że nie zdążyłem gozwrócić.Obawiam się jednak, że pomieści zaledwie dwie osoby, apotrzebujemy miejsca dla trojga.- Zamierzał pan odesłać wszystkich razem?Christian uśmiechnął się do własnych myśli.- Najpierw odeślę pannę Hetty i jej narzeczonego.Panna Kemptonzostanie z nami, dopóki nie znajdziemy dla niej transportu.Poprośżonę, aby podała śniadanie.Tymczasem obudzę gości i przekażę imniepomyślne wieści.Mam nadzieję, że nie będą protestować.Przyzwoitka panny Chipple zostanie kilka dni na wsi.Naprawa niepotrwa dłużej niż tydzień, dwa.- Mamy przecież konie - podsunął Harry.-Młody panicz mógłbyjechać wierzchem.- Spojrzał na swego pana i nagle dodał: -Zapomniałem, że wszystkie okulały, a pociągowe nie nadają się podsiodło.- W rzeczy samej
[ Pobierz całość w formacie PDF ]