[ Pobierz całość w formacie PDF ]
. Bardzo dobrze  zgodził się Don. I zdecydowanie proszę się niewahać, jeśli konieczne będą referencje. Dziękuję  odparła Rose.Była zaskoczona tym, jak łatwo jejprzyszło odpuścić, gdy już podjęła decyzję.Cała ta praca, jej cały świat,wręcz obsesja, przydzielona, jak przypuszczała, jakiemuś innemu, młodemunapaleńcowi.Było to w stu procentach niesprawiedliwe.Jim był tak samowinny jak ona.Wiedziała to.Ale Jim zostanie; zatrzyma swoje udziały,podwyżki, premie, swoje narożne biuro z widokiem na ratusz.Jej za todostanie się bezpłatny urlop i referencje pro forma.Niech tam, pomyślała.W porządku.Przeżyje.Poradzi sobie.Jakoś..arza  powiedział Don, który, jak się okazało, jeszcze z nią nie256RLT skończył. Słucham? To się zdarza  powtórzył Don i zrezygnował na chwilę z pom-patycznego tonu piątkowych pogadanek, a w jego głosie usłyszałaautentyczną życzliwość. Nie każda firma okazuje się strzałem wdziesiątkę. To bardzo prawdziwe. Proszę się do nas odezwać.Rose obiecała, że to zrobi, odłożyła słuchawkę, a potem usiadła izastanowiła się.Koniec z prawem, pomyślała. Przynajmniej na razie powiedziała głośno i spostrzegła, że te słowa nie sprawiły jej nawetnajmniejszego bólu. Czworonogi  zaśmiała się, ponieważ dziwnie byłomyśleć o sobie w ten sposób  Rose Feller, czysta ambicja; Rose Feller,wieczny wojownik, porzuca szybki awans na rzecz sprzątania psichodchodów. Po prostu należą mi się wakacje  westchnęłausprawiedliwiająco.A potem nastawiła czajnik na herbatę, usiadła wygodniena kanapie, zamknęła oczy i zaczęła zastanawiać się, co, u licha, właściwiezrobiła.257RLT 28Maggie przypomniała sobie, jak podczas kolejnego powrotu do domu zokazji Zwięta Dziękczynienia podsłuchała Rose rozmawiającą przez telefon. Mieszkam w bibliotece  oświadczyła komuś melodramatycznie.No, Rose zdecydowanie powinna zobaczyć teraz swoją siostrzyczkę.Przezpierwszy tydzień w Princeton Maggie sypiała, gdzie popadło  udało jej sięzdrzemnąć kilka godzin na kanapie w holu akademika albo na ławce wpralni, która znajdowała się w piwnicy.Cały czas jednak przeprowadzałarekonesans niższych poziomów biblioteki Firestone, rozglądając się zajakimś stałym zakwaterowaniem.Znalazła je na piętrze C, na trzecim,dolnym poziomie, w najdalszym zakamarku południowo wschodniegoskrzydła.Miejsce to nazwała Pokojem Rannych Książek.Były tam książki zpowyrywanymi stronami i niekompletnymi okładkami, z popękanymigrzbietami i wyschniętym klejem, sterta starych egzemplarzy  NationalGeographic" w jednym rogu, stos książek napisanych śmiesznym pismem zwielkimi zakrętasami, jakich nigdy wcześniej nie widziała, oraz trzypodręczniki z chemii, w tabelach których zdawało się brakować kilku nie takzupełnie dawno odkrytych pierwiastków.Po południu Maggie uważnieobserwowała drzwi.Jak mogła się zorientować, żadna książka nieopuszczała nigdy Pokoju Rannych Książek.A i nowych też nieprzybywało.Co ciekawsze  i szczęśliwe dla Maggie  była tamnieużywana damska toaleta, która mogła pochwalić się nie tylko muszlą iumywalką, ale również kabiną z prysznicem.Marmurowe płytki pokrywałkurz, ale po odkręceniu kranu woda popłynęła wartkim strumieniem.I tak oto dnia siódmego Maggie założyła bazę wypadową na campusieUniwersytetu w Princeton w pomieszczeniu bez okien, w którym258RLT przechowywano zapomniane książki.Chowała się w toalecie dlaniepełnosprawnych do czasu, gdy ostatni student został przegoniony zbiblioteki, a drzwi za nim zamknięte na klucz.Wtedy przekradała się doswojego pokoju, rozkładała śpiwór pomiędzy dwoma wysokimi regałamistarych, zakurzonych książek, włączała ukradzioną lampkę turystyczną ikładła się na śpiworze.Tak.Wygodnie i miękko.I bezpiecznie, drzwizamknięte na klucz, a wszystkie jej rzeczy starannie schowane pod jedną zpółek.Przypadkowi przechodnie nie zorientowaliby się, że ktoś jest wśrodku, chyba że wiedzieliby dokładnie, gdzie szukać i czego.Dokładnietaki efekt chciała osiągnąć [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • lo2chrzanow.htw.pl