[ Pobierz całość w formacie PDF ]
. Proszę kupić dzieciom zabawki.Myślałam, że zemdleje, kiedyzobaczył sumę.Pięć stów to kupa kasy, ale pomyślałam sobie, że nawet jeśli niewyjdzie z Leah, Ricardo może się przydać z następną kandydatkąDesiree.Najważniejsze, żeby dał się kupić. Zasłużył pan na każdego centa.Spojrzał na mnie inaczej niż dotąd.Z szacunkiem.Dziękował mi idziękował.Aż w końcu wymówił te magiczne słowa. Jeśli jest cokolwiek, co mógłbym dla pani zrobić, proszę od razu mipowiedzieć.133 Udałam zdziwienie, jakby myśl o odwdzięczeniu się w ogóle nieprzyszła mi do głowy.- W tej chwili niczego nie potrzebuję - powiedziałam, po czymwestchnęłam, odczekałam jeszcze chwilę i dodałam: - Chociaż martwięsię o pana Swaina.- Martwi się pani? Dlaczego?- No cóż, od naszego rozwodu właściwie cały czas ma depresję -wyjaśniłam.- A w zasadzie myśli samobójcze, jeśli chce pan znaćprawdę.- Ricardo nie potrzebował znać prawdy, więc po co mu niązawracać głowę.- Nie mogę spać po nocach, wiedząc, że jest w takimstanie, że może. Tu poinstruowałam swoją dolną wargę, byzadrżała.- Może się zabić?  dokończył za mnie Ricardo.Pokiwałam głową,usiłując, niestety bezskutecznie,wycisnąć z oczu kilka łez.- Jego psychiatra bardzo się niepokoi.Ricardo z niedowierzaniempokręcił głową.- Dałbym się nabrać.Kiedy schodził dziś rano, pogwizdywał podnosem i szeroko się uśmiechał.Zamrugałam poprzez nieistniejące łzy.- Częściowo dzięki lekom, które zażywa.Pozwalają na krótkie okresylepszego nastroju.- Na przykład gdy idzie do parku pograć w piłkę? -Właśnie.Ale jegostan jest wciąż poważny.Więczatrudniliśmy opiekunkę, Leah.Ma z nim zostawać na noc, bo wtedyjest najgorzej, i powstrzymać go, gdyby chciał sobie zrobić krzywdę.- Mówi pani o tej laseczce, która jest teraz na górze? Laseczka.WięcDesiree nie przesadziła, opisując Leah.- Tak.Lekarz wierzy, że jeśli Leah zostanie z Danem przez jakieś trzymiesiące, uda mu się uwolnić od swoich demonów i będzie w stanierozpocząć nowe życie.- Do cholery.Coś takiego.Kto by pomyślał.Bardzo bym nie chciał,żeby stało mu się coś złego.134 Znów zadrgała mi warga.- Nic złego się nie stanie, jeśli dopilnujemy, żeby Leah zostawała znim na noc.- Dlaczego miałaby nie zostawać? Mówiła pani, że to opiekunka, więcdostaje za to pieniądze, tak?-Tak.Ale nie każdemu można ufać tak jak panu, Ricardo.Niektórzysię nie przykładają.Spojrzał na zegarek i przewrócił oczami.- Co fakt, to fakt.Donny, mój zmiennik, miał być tu dziesięć minuttemu, kiedy zaczęła się nocna zmiana.- Muszę mieć pewność, że Leah zjawia się na nocną zmianę i zostajedo rana.I tu mógłby się pan przydać.Kiwnął głową.- Chce pani, żebym miał na nią oko?- Tak.Tak, chciałabym.I panu Swainowi to na pewno wyjdzie nadobre.- Dla Tramca Dana Swaina wszystko, pani Melanie.Idla pani też.Dobrzy z was ludzie.Podziękowałam mu i znów sięgnęłam po torebkę, tym razem abywyciągnąć notesik, któty kupiłam po drodze.- Miałam taki plan, żeby zajrzeć tu co rano i zapytać, czy była Leah, apotem zapisać wszystko w tym notesie.- Trzymałam go przed sobą.- Topomysł lekarza.Najwyrazniej towarzystwo ubezpieczeniowe wymagadowodów jej obecności.Dużo niepotrzebnej biurokracji, ale chybatrzeba to zrzucić na karb idiotycznego systemu opieki zdrowotnej, jakimamy w tym kraju.Wiem, wiem.Aż trudno uwierzyć, że powiedziałam to wszystko zpoważną miną, ale tak właśnie było.Przykro mi.Jeśli chce się kogośkupić, trzeba mu się najpierw dobrze przyjrzeć i potem odpowiednio gopodejść.- Zaraz, mam pomysł.Może ja będę odznaczał daty wizyt tej Leah? -zaoferował się Ricardo.- Jestem tu codziennie rano, to bez sensu, żebypani przychodziła.135 Otworzyłam szeroko usta, żeby okazać zadowolenie z jego propozycji.- Naprawdę? Zrobiłby to pan?- Oczywiście.Przecież mówiłem, pan Swain zawsze bardzo dobrzemnie traktował.A teraz pani dała mi te pieniądze na dzieci.Więc choćtak mogę się odwdzięczyć.Wręczyłam mu notes.- No dobrze, to mamy umowę: ani słowa panu Swainowi, Leah aninikomu innemu, rozumie pan? To nasza tajemnica.Nasza i lekarza.Gdyby cokolwiek przedostało się do prasy, kariera pana Swaina byłabyskończona.- Jakby już nie była.- Nie musi się pani tym martwić.Podziękowałam mu raz jeszcze, a onmnie i obojewyraziliśmy nadzieję, że trzy miesiące pod opieką Leah uratująDanowi życie.Nie było sensu wspominać, że tak naprawdę ratowaliśmymoje życie, nie jego.Kiedy już odchodziłam z uśmiechem zadowolenia na twarzy, Ricardomnie zawołał.- Pani Melanie? Odwróciłam się.-Tak?Podszedł do mnie szybko, aż zadzwięczały monety, które miał wkieszeni.- Zapomnieliśmy o czymś.Ja nie pracuję przecież w weekendy, więcna ten czas musi pani znalezć kogoś innego.Cholera.Cholera, niech to szlag.Ricardo zawsze się wydawał takiwszechobecny, że zupełnie mi umknęło, iż weekendy ma wolne.I coteraz? Potrzebowałam wsparcia!- Coś wymyślę.Trzeba będzie wybulić więcej kasy.Pytanie tylko -komu?136 ROZDZIAA TRZYNASTYSpędziliśmy z Busterem spokojny weekend.On całe godzinyrozmyślał o psich przyjemnościach, a więc jedzeniu, wodzie iprzytulnych miejscach, w których można się zaszyć, a ja całe godzinyrozmyślałam obsesyjnie o Danie, Leah i przytulnym miejscu, w którym,miałam nadzieję, się zaszyli.Desiree pojechała odwiedzić w Chicagomatkę i nowego ojczyma (to ona ich ze sobą poznała, jak oznajmiła mi zdumą, dodając, że policzyła matce tylko połowę ceny), więc przez kilkadni niczego się od niej nie dowiem.No i oczywiście Ricarda nie było naposterunku, więc nie mógł szpiegować aż do poniedziałku.Byłamsfrustrowana na myśl, że papużki nierozłączki zaszaleją i w piątek, i wsobotę, a ja nie będę mogła policzyć tych dni.Moją frustrację jeszczebardziej wzmocniło pewne przypadkowe niedzielne spotkanie.Postanowiłam wyrwać się z Helis Kitchen, bo odgłosy ulicznegojarmarku nie pozwalały mi się skupić na pracy.Postanowiłam zabraćBustera w lepsze rejony, tam, gdzie mieszkałam poprzednio.Spacerowaliśmy sobie Piątą Aleją, gdy niespodziewanie wpadłam naWendy Winger, kogoś w rodzaju znajomej - była żoną Kena Wingera,zawodnika Giantsów, gdy Dan jeszcze z nimi grał [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • lo2chrzanow.htw.pl