[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Na korytarzu miała niemal ochotę uściskać siostrę Józefę. Coś się stało?  spytała. Nie, nie.Obudził się po operacji, po prostu.Zjechały windą towarową do ukrytej salki w piwnicy, którą nazywały między sobąszesnastką.Chudy chłopak w okularach był już całkiem przytomny.Podniósł się na łokciachna ich widok. Proszę leżeć.Jak pan się czuje? Dobrze.Pani doktor, ja chciałem porozmawiać. Nie teraz.Proszę poruszyć palcami u nogi. Franek bez trudu wykonał polecenie.Maria odetchnęła z ulgą.%7ładen nerw nie zostałuszkodzony. Kiedy ja tu nie mam nikogo  ciągnął  Franek. Chciałem prosić, żeby pani mnieprzyjęła na pielęgniarza.Nadam się, mam doświadczenie. Najpierw musi pan dojść do zdrowia  odparła wymijająco Maria. Pózniejporozmawiamy.Nagle jej uwagę zwróciły ubrania  Franka przewieszone przez poręcz krzesła.Na wierzchu wisiał podkoszulek z widoczną niemiecką metką  H.Becker GMBH.Mariapoczuła nieprzyjemne ukłucie pod sercem. Franek błyskawicznie przechwycił jej spojrzenie.Przed wojną był  doliniarzemw Lublinie.Znajomość psychologii była częścią jego złodziejskiegofachu. %7łe co? %7łe mam szwabską bieliznę? A jaką mam mieć? Przecież mówię, że robiłemw niemieckim szpitalu.Maria spuściła wzrok zmieszana.Argument był oczywisty. Nie, nie.Obejrzę teraz ranę.Zaczęła ostrożnie odwijać opatrunek z uda.  Wy mnie ciągle o coś podejrzewacie!  natarł  Franek zachęcony wyraznymsukcesem. Czy ja się sam w tę nogę postrzeliłem? Jak będziemy tak na siebie nawzajemnaskakiwać, to nigdy tej wojny nie wygramy.Maria nie odpowiedziała.Miał rację.Sama często zżymała się na to, że Polacy nawetw obliczu zagłady nie potrafili zaprzestać kłótni i podziałów między sobą.Zamiast stworzyćjeden front do walki z Niemcami, ciągle tworzyli dziesiątki nowych organizacji, które nawzajemskakały sobie do gardeł  Armia Krajowa, Narodowe Siły Zbrojne, Gwardia Ludowa, BatalionyChłopskie, Związek Jaszczurzy.A już kłótnie, które toczyły się w rządzie na uchodzstwie,przechodziły wszelkie pojęcie.Oczywiście, Maria zdawała sobie sprawę, że jej marzeniao jednolitym froncie oporu podszyte są naiwnością, ale nie miała zamiaru z nich rezygnować.Słowa  Franka trafiły więc w jej wrażliwy punkt.Rana goiła się prawidłowo.Maria kazała siostrze Józefie opatrzyć ją na nowo, po czymwyszły razem, przypominając  Frankowi , żeby zachowywał się cicho i pod żadnym pozoremnie próbował wstawać.Wsiadając do windy towarowej, nie zauważyły, że zza załomupiwnicznego korytarza obserwuje je doktor Kirchner.Stalowe drzwi trzasnęły głucho i winda ruszyła do góry.Doktor Otto Kirchner wyszedłz ukrycia.Od dawna irytowało go, że Maria i jej pomocnicy uważają go za głupca.Było dlaniego jasne jak słońce, że niemal cały polski personel jest zamieszany w jakąś nielegalnądziałalność.Widział ich porozumiewawcze spojrzenia, słyszał szepty, które cichły, kiedy sięzbliżał.Jednocześnie wszyscy byli święcie przekonani, że głupi Szwab niczego się nie domyśla.Drażniły go te cechy u Polaków  to zadufanie w sobie, ta ich nonszalancja i lekkomyślność.Jeśli tak wyglądała ich konspiracja, to nie wróżył im rychłego odzyskania własnegopaństwa.Do tej pory doktor Otto Kirchner trzymał się zasady, którą sformułował sam dla siebie,kiedy powołano go do wojska  zachowywać się jak lekarz, a nie żołnierz.Udawał więcgłuchego i ślepego na oczywiste działania przeciwko niemieckiemu państwu, które toczyły sięwokół niego.Teraz jednak miara się przebrała.Rano, tuż przed wyjściem na dyżur, dostałwiadomość, że jego syn Thomas zaginął w czasie walk na froncie wschodnim.Nie było tojeszcze równoznaczne z zawiadomieniem o śmierci.Zdarzało się, że zaginieni odnajdowali siępo kilku dniach.Nie była to jednak z całą pewnością dobra wiadomość.Otto zupełnie niewiedział, jak ma przeżyć najbliższe dni, tygodnie, a może nawet miesiące w tak potwornej niepewności.To dlatego przyszedł do szpitala wcześniej.Miał nadzieję, że uda mu sięprzynajmniej podzielić z Marią swoim bólem.W końcu też miała dwóch synów.Powinnazrozumieć, co czuł.Nie spodziewał się, że zostanie aż tak brutalnie odtrącony.Czarę goryczy przepełniła siostra Józefa ze swoim żałosnym  tajnym kodem.Kiedy obiewyszły do szesnastki, Otto postanowił położyć temu kres.Jako Niemiec mógł wiele znieść, alejako lekarz nie miał zamiaru pozwalać, żeby nadal obrażano jego inteligencję [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • lo2chrzanow.htw.pl