[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.On się nie zmieni.Nigdy.I nie było mowy, żeby rzucała siędo, z góry przegranej, walki.- I dlatego nawet nie będę starała się ciebie zmienić  powiedziała, zanimnie zamknęła się w swoim pokoju, głośno trzaskając drzwiami.* * *Jeszcze długo po tym jak zniknęła w pokoju, w wyniku zawirowańspowodowanych jej emocjami, obrazki wiszące w korytarzu podskakiwały naścianie.Klnąc, Bowen wybiegł na taras i na plażę.Biegał kilka godzin, aż całyspływał potem, a słońce zaszło.Czy magia mogła być aż tak wielką częścią jegoukochanej? Czy dla niej jest to równie niezbędne, jak dla niego polowanie ibieganie?Kiedy wrócił, spała głęboko, ale jej dłonie nie rozbłyskały żadnymświatłem, i wyglądało na to, że płakała.Zaniepokojony, dotknął poduszki.Byłajeszcze wilgotna i doznał wrażenia, jakby nóż przeszył mu serce.Czy został skazany, żeby ciągle zadawać cierpienie swojej kobiecie,jeszcze i jeszcze? Uczynić ją nieszczęśliwą, ponieważ tak bardzo różnił się odniej i tak wrogo nastawiony był na wszelkie zmiany?Być może cała ta przygoda, ta reinkarnacja, miała na celu nauczenie gotolerancji.W dżungli, podczas drugiej nocy, zrozumiał, że jeśli chce zdobyć Mariketęto musi się zmienić.I zastanawiał się, czy byłby w stanie całkowiciezaakceptować tak urzekającą kobietę, dowiedzieć się wszystkiego o niej, o jejgatunku, a nawet spotkać się z nimi.Dziś, postanowił& spróbować.Wziął prysznic, dołączył do niej w łóżku i przyciągnął ją do siebie.Tejnocy, śniło mu się, że na polu przylegającym do domku myśliwskiego wSzkocji, wyrósł jabłkowy sad.Kiedy się obudził, Mariketa była już na nogach i krzątała się po pokoju,chociaż było jeszcze bardzo wcześnie.Przetarł oczy.- Co robisz?- Wyjeżdżam.Muszę wrócić do domu.- Nie ma mowy!  krzyknął, wyskakując z łóżka.- Nie beze mnie!Zawsze, kiedy był nagi, lubiła mu się przyglądać.Ale teraz odwróciła się,zirytowana.Kiedy na zewnątrz zatrąbił klakson, Bowe wyjrzał przez okno.Czekał naTranslateBooks_Team Strona 220 ~UROK ~ Grzeszne Postępki Zimową Nocąnią statek  taksówka.Kierowca wnosił torbę, którą pozostawiła na molo.Więc naprawdę miała zamiar go opuścić?- Daj mi pięć minut, ubiorę się.Włożył dżinsy i zaczął szukać swoich butów.Mari zawsze wiedziała, gdzieje zostawił.W progu pokoju, odwróciła się.- Tak będzie lepiej, naprawdę.To oczywiste, że ani ty, ani ja, nie potrafimysię zmienić.A ja nie chcę spędzić wieczności na ukrywaniu tego, kim jestem,tylko po to, żeby ci sprawić przyjemność.- Cholerne pięć minut, Mariketa!- Cholerny toksyczny związek, Bowen!Odwróciła się i zniknęła.Kiedy rzucił się za nią, zobaczył jak lekkomachnęła ręką w jego kierunku.Kiedy dotarł na próg pokoju, uderzył wniewidzialna barierę, od której odbił się i wylądował na pośladkach.- Wredna& mała czarownica!Zerwał się na nogi i podbiegł najpierw do jednego, potem do drugiegookna.Ale wszystkie zablokowała, tak jak i drzwi. Chciała go zostawić, jego? Opadł na kolana i wbił pazury w deski. Nigdy. Kiedy zrywał podłogę, uśmiechnął się groznie.- Nie doceniasz swojego mężczyzny, mała czarownico.TranslateBooks_Team Strona 221 ~UROK ~ Grzeszne Postępki Zimową NocąROZDZIAA XLVIMariketa przewróciła oczami, kiedy Bowe pojawił się w kabinie,pokonując schody po cztery stopnie naraz.Pilot, nieduży mężczyzna nieokreślonego gatunku, ale z pewnością nieczłowiek, zamknął za nim drzwi, po czym poszedł przygotować się do startu.Najwyrazniej byli jedynymi pasażerami.Bowe podszedł do rzędu, w którym siedziała Mari i opadł na siedzenieobok niej.- Zauważyłaś, że pilot jest demonem?- Tak, i co z tego? Och, wobec nich również masz uprzedzenia?- Z demonem, zawsze mamy pięćdziesiąt procent szans, że znajduje się pozłej stronie.- Dwa tygodnie temu, kiedy powinnam była wracać do domu, to właśnie onmiał mnie zabrać z powrotem - odpowiedziała lodowato.- Myślałam, żewcześniej, wyraziłam się jasno.Od tego czasu nic się nie zmieniło.- Dla ciebie może i nie.- Co to znaczy?Samolot ustawił się na pasie.Pilot zwiększył obroty silników do startu imaszyna zaczęła trząść się na wszystkie strony.- Muszę ci coś powiedzieć&Widząc reakcję Mari, która chwyciła podłokietniki i wydawała sięskamieniała, zmarszczył brwi.- Mari, słyszę jak twoje serce bije jak szalone.Musisz się uspokoić.Tenhałas jest normalny.Nie musisz się bać.Samolot był typowym twin otterem, który na Karaibach latał z jednejwyspy na drugą.Jego loty były krótkie, polegały przede wszystkim napokonaniu, niewielkich odcinków morza i czasem, na pasie startowym,ominięciu kóz [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • lo2chrzanow.htw.pl