[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.- Wybacz, stary.- Jay uśmiechnął się głupio.- Nie wiedziałem.- Idz już stąd.- To na razie! - Zaśmiał się ponownie i zamknął drzwi za sobą.- Cholera - szepnął Drew, przewracając się na plecy.- Przepraszam cię za to.- Jay, widziałeś gdzieś Emmę? - Z daleka usłyszałam głos Sary.Poderwałam się z łóżka i szybko zaczęłam poprawiać sukienkę.- Jest w środku.- Ponownie dało się słyszeć rechot Jaya.- Co się stało? - zaniepokoił się Drew, który wciąż leżał wsparty na łokciu.- Sara mnie szuka - wyjaśniłam, poprawiając włosy przed lustrem.- Chcesz już tam wrócić? - zapytał wyraznie rozczarowany.Wstał w tej samejchwili, kiedy Sara zapukała do drzwi.- Emmo, jesteś tam? - zawołała z drugiej strony.- Wejdz - odkrzyknął Drew.Sara ostrożnie wetknęła głowę do środka.Przewróciłam oczami na tępowściągliwość.Spojrzała na mnie, potem na Drew, potem znowu na mnie, ażw końcu jej wzrok padł na wygniecione łóżko.Już wiedziałam, że wkrótceczeka mnie gruntowne przesłuchanie.- Eee, idziemy do.- wydukała.- Właśnie cię szukałam.- Zaraz tam będę - obiecałam.Nie mogłam od razu pokazać się publicznie zpowodu rozpalonych policzków i czerwonych plam na szyi.- To widzimy się w środku - odpowiedziała bez pośpiechu, po czym zamknęłaza sobą drzwi.- Przykro mi - powiedziałam do Drew.- Powinniśmy tam wrócić, zanimwszyscy zaczną nas szukać.- Mogę zamknąć drzwi na klucz - zaproponował, odchylając mi sweter icałując w ramię.Zaśmiałam się nerwowo i zrobiłam krok do tyłu, naciągając sweterek zpowrotem.Drew w końcu ustąpił, choć niechętnie.- Dobrze, chodzmy już.Przywitały nas podejrzliwe spojrzenia i dwuznaczne uśmieszki.Moja twarzwciąż była rozpalona.Wystarczyło tylko spojrzeć i od razu było wiadomo, corobiliśmy.Rozejrzałam się za Sarą i dostrzegłam Jaya z jego idiotycznymuśmiechem, który miałam ochotę zetrzeć mu pięścią z twarzy.- Pójdę po coś do picia - rzuciłam do Drew i skierowałam się do kuchni. Zanim zdążyłam tam dojść, Drew podszedł do Jaya i obaj zaczęli rozmawiaćo czymś w rogu pokoju.- Teraz chyba już oficjalnie jesteście razem - zagadnęła mnie Jill.- Co proszę? - Właśnie spełniła się moja największa obawa, a fala gorącarozlała się po mojej szyi i twarzy.- Daj spokój, już zapomniałaś o długim języku Jaya?- Zwietnie - obruszyłam się, potrząsając głową z upokorzenia.- Jestem pewna,że w jego ustach wszystko brzmiało dużo gorzej.- Nie wiem, czy mogło być jeszcze gorzej.- O czym ty mówisz? - zapytałam niespokojnie.Zamiast odpowiedzieć, wskazała głową pusty kąt pokoju.Poszłam tam za niąz duszą na ramieniu.- Powiedział, że nakrył was, jak uprawialiście seks.- Co takiego? - krzyknęłam głośniej, niż powinnam.%7łeby nie upaść,chwyciłam się stojącej obok szafki.Kilka osób odwróciło głowy w naszą stronę.- Całowaliśmy się tylko - odparłam wzburzona, lecz tym razem szeptem.- Co zadupek!Zrozumiałam, dlaczego po powrocie napotkaliśmy tyle dziwnych spojrzeń.- Przykro mi - westchnęła.Z niedowierzaniem potrząsnęłam głową.Sara dołączyła do nas, kiedytłumaczyłam, co tak naprawdę widział Jay.- Wiedziałam, że byś tego nie zrobiła.- W jej głosie słychać było wyraznąulgę.- Oczywiście, że nie - zaprzeczyłam kategorycznie.Po drugiej stronie pokoju Drew zdawał się prowadzić podobne rozmowy zeswoimi kumplami.Jay nieustannie trząsł głową i podnosił ręce w swoimosławionym obronnym geście.- Czy nie ma już ciekawszych tematów niż to, czego nie robiliśmy z Drew? -powiedziałam błagalnie, próbując opanować mdłości.- Hm, cóż.Katie z Timem gdzieś zniknęli - rzuciła Jill.- Naprawdę? - podłapała wyraznie zaintrygowana Sara.Jeśli zgadywanie, co na osobności robi razem dwoje łudzi, miało byćrozrywką, nie zamierzałam się w ten sposób bawić.Szczególnie że byłam jednąz tych osób, które owej rozrywki dostarczają.Zostawiłam dwie plotkary same iznalazłam sobie miejsce na kanapie przed kominkiem.Usiadłam i zapatrzyłamsię w płomienie.- Byłam z nim raz.- Głos Kelli wyrwał mnie z zamyślenia. Przysiadła się do mnie, roztaczając wokół słodki zapach likieru.Gotowa nawszystko, wzięłam głęboki oddech.-Ale z ciebie szczęściara - wybełkotała.- Drew jest najlepszy.- Mmm - wymamrotałam dla świętego spokoju.- Tylko raz się z nim pieprzyłam - wyznała.Naprężyłam plecy.Nie mogłam się poruszyć.- Nigdy nie chodziliśmy na randki czy coś - podzieliła się ze mną tąinformacją, jakby chciała mnie uspokoić.- Ale jest niesamowity, co? Tak sięcieszę, że przyszłyście tu z Sarą.Jesteście najsympatyczniejszymidziewczynami, jakie znam - szepnęła, kładąc mi głowę na ramieniu.Zerknęłam na jej krótkie brązowe włosy, cienką sukienkę na ramiączkach iwyeksponowany dekolt.Po prostu super - czyli był z nią w łóżku.I pewnie z Katie także, znając życie.Która jeszcze z obecnych tu dziewczyn miała przyjemność zaznać rozkoszy wjego ramionach? Domyślałam się, że nie byłam pierwszą, z którą się spotykał,ale z tego, co widziałam, nie trzeba było nawet z nim chodzić, żeby nawiązaćbliższą relację.Zrobiło mi się niedobrze.Wiedziałam, że nie powinnam się tymprzejmować.A jednak.Próbowałam nie zaprzątać sobie głowy przeszłością Drew.Zagadywałamprzypadkowe osoby na zupełnie błahe tematy, przypatrywałam się dwómmocującym się na rękę chłopakom, co było nawet dość zabawne, zwłaszcza żejeden z nich oszukiwał.Sara zerkała na mnie od czasu do czasu, ale bardziejzajęta była nowym znajomym z sąsiedztwa, którego Kelli także zaprosiła.Zanim Drew mnie odnalazł, większość ludzi zaczęła szykować się do wyjścialub rozeszła się do swoich pokojów.- Ale dawno cię nie widziałem! - Usiadł obok mnie na kanapie i objąłramieniem akurat wtedy, kiedy niezauważona chciałam wymknąć się do pokoju.Wciąż byłam zajęta myślami, które dręczyły mnie przez większą częśćwieczoru.- Wszystko w porządku? - zapytał,- Jestem zmęczona.- Przeciągnęłam się z rozmysłem.Zwiadomość, żedomyślił się przyczyn mojego wycofania, tylko pogarszała moje samopoczucie.- Zbyt zmęczona, by zostać ze mną sama? - szepnął mi do ucha.Uśmiechnęłam się.Ciepło jego oddechu oddaliło całą niepewność, która midoskwierała.Odwróciłam do niego głowę i nasze wargi spotkały się.- To jak? - naciskał.Chichotałam, czując rozchodzące się po całym ciele ciepło.Znowu mnie pocałował, tym razem dłużej.Objął mnie w pasie i przycisnął mocniej do siebie.Za naszymi plecami ktoś chrząknął znacząco.Odskoczyłam od Drew,odwróciłam głowę i zobaczyłam Katie.- Drew, możemy chwilę pogadać? - zapytała z miną niewiniątka, kołysząclekko biodrami i uśmiechając się uwodzicielsko.Drew westchnął i spojrzał namnie.Wzruszyłam ramionami, zostawiając mu wolną rękę.- Tak, jasne - odparł powoli i poszedł za nią pod okno, gdzie akurat nikogo niebyło.Opadłam na kanapę.Nie miałam zamiaru spoglądać w tamtą stronę.Po kilkuminutach Drew wrócił wyraznie czymś poruszony.- Wszystko w porządku? - spytałam, chyba nie bardzo chcąc poznaćodpowiedz.- Po prostu nie spodziewałem się tego - przyznał wpatrzony przed siebie.Odpowiedz była niepokojąca, ale nie chciałam ciągnąć go za język.Ciekawe,co mu nagadała.Drew zauważył moją obawę i wziął mnie za rękę.- To długa historia - powiedział wymijająco.Niewiele mi to pomogło.- Kilka osób idzie do jacuzzi na dole, masz ochotę dołączyć? - zaproponował.- Nie bardzo - odparłam.Miałam ochotę jedynie na zostawienie wszystkiegoza sobą i zagrzebanie się w pościeli [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • lo2chrzanow.htw.pl