[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.- Powiedziałeś, że jesteś sangwinistą, a nie strigoi.Co to znaczy?Rhun spojrzał na ciemną pustynię; tam szukał odpowiedzi.- Strigoi to dzikie i piekielne stwory.Lęgną się ze zbrodni i rozlewu krwi, nie służą nikomuoprócz siebie samych.- A sangwiniści?- Wszyscy członkowie zakonu sangwinistów byli niegdyś strigoi - przyznał Rhun, patrząc jejprosto w oczy.- Wszelako teraz moi bracia zakonni służą Jezusowi Chrystusowi.To Jegobłogosławieństwo pozwala nam chodzić w boskim świetle i Mu służyć.Jesteśmy Jego wojownikami.- A więc możesz poruszać się w świetle dnia? - spytał Jordan.- Tak, ale promienie słoneczne sprawiają mi ból - odrzekł ksiądz i dotknął kaptura.Archeolożka przypomniała sobie pierwsze spotkanie z Rhunem.Większą część jego twarzyocieniał kaptur, oczy skrywały ciemne okulary.Być może tradycyjne ubiory z kapturami katolickichmnichów miały swoje źródło w zakonie sangwinistów; być może stanowiły zewnętrze odbiciedawnej tajemnicy.- Jednak strigoi nie są chronieni Chrystusowym błogosławieństwem - ciągnął ksiądz - dlategodotknięcie słońca ich zabija.- Na czym dokładnie polega błogosławieństwo Chrystusa? - Erin sama się zdziwiła, słyszącdrwiący ton w swoim pytaniu.Nie zdołała jednak się powstrzymać.Rhun długo się jej przyglądał, jakby szukając odpowiednich słów, które tłumaczyłyby cud.Kiedyw końcu przemówił, zabrzmiały one uroczyście i niosły w sobie pewność, której brakowało jej przezwiększą część życia.- Podążyłem drogą Chrystusa i złożyłem przysięgę zabraniającą picia ludzkiej krwi.Zostało namto zakazane.Jordan ani na chwilę nie tracił zmysłu praktycznego.- Czym więc się żywisz, padre?Rhun wyprostował się.Bijąca od niego duma płynęła przez pustynne powietrze prosto do Erin.- Przysiągłem, że będę przyjmował tylko Jego krew.Jego krew…Usłyszała nacisk, jaki położył na ostatnie słowa.Zrozumiała ich sens.- Mówisz o krwi Chrystusa - stwierdziła i tym razem zdumiała się, że w jej głosie nie ma drwiny.Wychowana w otoczeniu pobożnych katolików, wiedziała nawet, skąd owa krew pochodzi.Stanęłajej przed oczami scena z dzieciństwa.Klęcząc na klepisku przed ołtarzem, czuła gorycz wina, któregokrople spadały na jej język.Spojrzała na butelkę.Coś w niej było, ale nie woda.Nie było to także wino, mimo że nie tak dawno je smakowała.Wiedziała, co jest w środku.- To konsekrowane wino - oznajmiła, wskazując ręką.Ksiądz z czcią dotknął butelki.- Więcej niż konsekrowane.To także zrozumiała.- Chcesz powiedzieć, że przeszło transsubstancjację?Poznała to słowo podczas nauki katechizmu i kiedyś wierzyła, że niesie w sobie prawdę.Transsubstancjacja to jeden z głównych dogmatów katolicyzmu.Mówi on, że wino konsekrowanepodczas mszy w sensie dosłownym staje się krwią Chrystusa i że jest w nim sama jego istota.Rhun skłonił głowę.- To prawda, w tym naczyniu znajduje się wino przemienione w krew Chrystusa.- Niemożliwe - rzekła cicho, lecz bez przekonania.Jordan również nie zamierzał uwierzyć.- Piłem z tej butelki, padre.To wygląda jak wino, ma jego zapach i smak…- Ale nim nie jest - wtrącił Rhun.- To krew Chrystusa.W głosie Erin znów odezwała się prześmiewcza nuta.Pozwalała jej zachować równowagę.- Twierdzisz, że transsubstancjacja to realna przemiana, nie metaforyczna?Rhun wyciągnął ręce.- Czyż nie jestem tego dowodem? To Jego krew utrzymuje przy życiu mnie i moich braci.Akttranssubstancjacji stanowił rodzaj przymierza i obietnicy, którą Chrystus złożył całej ludzkości, lecznajwiększe znaczenie miał dla strigoi, których On chciał zbawić.Aby ocalić nasze dusze,przysięgliśmy, że rezygnujemy z karmienia się ludzką krwią i będziemy się pożywiać jedynie Jegokrwią uświęconą.W ten sposób staliśmy się Rycerzami Chrystusa, związanymi przysięgą posługiKościołowi do końca naszych dni.Wtedy Pan znów pozwoli nam stanąć u swojego boku.Na tympolega nasza umowa z Jezusem Chrystusem i Kościołem.Erin nie mogła uwierzyć w słowa księdza.Jej ojciec przewróciłby się w grobie na samą myśl otym, że krew Chrystusa może służyć do takiego celu.Rhun musiał dostrzec niedowierzanie na jej twarzy.- Jak myślisz, dlaczego pierwsi chrześcijanie nazywali wino komunijne „lekiemnieśmiertelności”? Ponieważ wiedzieli to, co dawno poszło w zapomnienie.Jednak pamięć Kościołajest o wiele dłuższa.Obrócił butelkę tak, by zobaczyli pieczęć Watykanu: dwa skrzyżowane klucze związane sznurempod potrójną koroną.Ksiądz skierował wzrok na Erin.- Proszę cię tylko, żebyś uwierzyła jedynie w to, co widzisz własnymi oczami i czujesz sercem.Usiadła ciężko na kamieniu i oparła głowę na dłoniach.Próbowała wina, które było w butelce.Jako naukowiec nie mogła uwierzyć, że jest czymś innym.A jednak widziała strigoi pijących krew,widziała, jak Rhun pił wino.Zarówno tamci, jak i on nabierali potem sił.Usiłowała pogodzić cud z naukowym tokiem rozumowania.Nie sposób jest przemienić wino w krew, a więc to wiara Rhuna sprawia, że pije wino, jakby tobyła krew.To musi być efekt placebo.- Wszystko w porządku? - zapytał Jordan.- Transsubstancjacja to tylko legenda - odparła tonem wyjaśnienia.- Coś w rodzaju mitu.- Podobnie jak strigoi? - odezwał się Rhun.- Tacy, którzy krążą w ciemności i piją ludzką krew.Ich istnienie przyjęłaś do wiadomości, ale nie możesz się pogodzić z faktem, że poświęcone winojest krwią Chrystusa.Czy ty nie masz ani krzty wiary?To ostatnie zdawało się martwić go bardziej niż argumenty przytoczone przez Erin.- Wiara nie przysłużyła mi się dobrze [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • lo2chrzanow.htw.pl