[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.I skinÄ…wszy wóiÄ™cznie rÄ™kÄ… Ermengaróie i Rebece, podeszÅ‚a ku stoÅ‚owi. Zbliżcie siÄ™, piÄ™kne panie  przemówiÅ‚a szczęśliwym, rozmarzonym gÅ‚osem i zasiÄ…dzcie za stoÅ‚em godowym¹¹u.Jego Królewska mość, mój ojciec, wyjechaÅ‚ w podróżdalekÄ… i mnie poleciÅ‚ urząóenie dla was biesiady.WyobrazniaZwróciÅ‚a lekko gÅ‚owÄ™ w stronÄ™ jednego z kÄ…tów pokoju. Hej, minstrele, uderzcie w gęśle i lutnie! Księżniczki zawsze majÄ… minstrelów,którzy grajÄ… przy ucztach  wyjaÅ›niÅ‚a Ermengaróie i Rebece. Wyobrazmy sobie, żetam w kÄ…cie jest galeria Å›piewaków& A teraz rozpoczn3my ucztÄ™.Ledwo miaÅ‚y czas wziąć w rÄ™kÄ™ po ciastku, gdy naraz zerwaÅ‚y siÄ™, na równe nogii zwróciÅ‚y siÄ™ pobladÅ‚ymi twarzyczkami ku drzwiom  nadsÅ‚uchujÄ…c.Nie myliÅ‚y siÄ™! KtoÅ› szedÅ‚ po schodach! Wszystkie trzy poznaÅ‚y to gniewne, zamaszystestÄ…panie& i wieóiaÅ‚y, że już nadszedÅ‚ koniec zabawy. To& pani!  wykrztusiÅ‚a Becky i upuÅ›ciÅ‚a swoje ciastko na ziemiÄ™. Tak!  odrzekÅ‚a Sara, otwierajÄ…c oczy szeroko. Miss Minchin nas odkryÅ‚a.W tejże chwili otwarÅ‚y siÄ™ drzwi, pchniÄ™te silnym uderzeniem, i ukazaÅ‚a siÄ™ w nichmiss Minchin  również blada, nie od strachu jednak, lecz ze zÅ‚oÅ›ci.PowiodÅ‚a wzrokiempo przerażonych twarzyczkach, nastÄ™pnie po stole biesiadnym i po szczÄ…tkach dogory-wajÄ…cego papieru na ognisku. Już dawno podejrzewaÅ‚am coÅ› w tym roóaju  zawoÅ‚aÅ‚a  ale takiej bezczelnoÅ›citom siÄ™ nie spoóiewaÅ‚a! WióÄ™, że Lawinia mówiÅ‚a prawdÄ™.Aha! WiÄ™c to Lawinia wykryÅ‚a jakimÅ› sposobem ich tajemnicÄ™ i zdraóiÅ‚a jÄ… przeÅ‚o-żonej! Nikczemna!Miss Minchin podeszÅ‚a do Becky. Ty bezwstydnico!  krzyczaÅ‚a, b3Ä…c jÄ… znowu. Jutro wyrzucÄ™ ciÄ™ z mego domu!Sara staÅ‚a spokojnie, blednÄ…c coraz baróiej i coraz szerzej otwierajÄ…c oczy.Ermengardawybuchnęła pÅ‚aczem:¹¹u (daw.)  Å›wiÄ…teczny.fran e n burnett MaÅ‚a księżniczka 74  O, niech pani jej nie wydala ze sÅ‚użby!& To ciocia przysÅ‚aÅ‚a mi paczkÄ™& i urzÄ…-óiÅ‚yÅ›my sobie przyjÄ™cie& WióÄ™, wióÄ™  odpowieóiaÅ‚a oschle miss Minchin. A księżniczka Sara sie-óiaÅ‚a na pierwszym miejscu za stoÅ‚em! Tak! Wiem, że to twoja sprawka  krzyknęła,zwracajÄ…c siÄ™ do Sary. Ermengaróie nigdy by nic podobnego nie przyszÅ‚o do gÅ‚owy!To ty zapewne przystroiÅ‚aÅ› stół tymi Å›mieciami.A ty marsz mi na swoje poddasze! tupnęła nogÄ… w stronÄ™ Becky.Biedna posÅ‚ugaczka zakryÅ‚a twarz fartuchem i wymknęłasiÄ™ z pokoju, szlochajÄ…c z cicha.Teraz znów przyszÅ‚a kolej na SarÄ™: PrzypilnujÄ™ ja ciebie jutro! Nie dostaniesz ani Å›niadania, ani obiadu, ani kolacji! Ja óisiaj nie dostaÅ‚am ani obiadu, ani kolacji, proszÄ™ pani  sÅ‚abym gÅ‚osemodrzekÅ‚a Sara. Tym lepiej! Bęóiesz pamiÄ™taÅ‚a na przyszÅ‚ość! Nie stójże tak bezczynnie! KÅ‚adz mizaraz to wszystko do paczki!W zniecierpliwieniu zaczęła sama zgarniać wszystko ze stoÅ‚u  i spostrzegÅ‚a noweksiążki Ermengardy. WióÄ™, Ermengardo, że przyniosÅ‚aÅ› tu swoje nowe książki.Pewno chcesz, by siÄ™tu zabruóiÅ‚y na tym poddaszu! Wez je stÄ…d zaraz i wracaj do łóżka! Zostaniesz jutro przezcaÅ‚y óieÅ„ w swym pokoju, a ja napiszÄ™ o wszystkim do twojego tatusia.Ciekawam, coby on rzekÅ‚, gdyby wieóiaÅ‚, góie przebywaÅ‚aÅ› óiÅ› w nocy!W poważnym, utkwionym w niÄ… spojrzeniu Sary byÅ‚o coÅ› takiego, co pobuóiÅ‚o missMinchin do nowego gniewu: Czemu siÄ™ tak wpatrujesz we mnie? Cóż ty sobie myÅ›lisz?& ZastanawiaÅ‚am siÄ™ nad jednÄ… rzeczÄ…  odpowieóiaÅ‚a Sara tym tonem, jakiegoużyÅ‚a w pamiÄ™tny óieÅ„ na sali szkolnej. Nad czym siÄ™ zastanawiaÅ‚aÅ›?PowtórzyÅ‚a siÄ™ nieomal scena z sali szkolnej. ZastanawiaÅ‚am siÄ™  odparÅ‚a Sara gÅ‚osem cichym, ale smutnym i spokojnym co by powieóiaÅ‚ mój tatuÅ›, gdyby wieóiaÅ‚, góie ja przebywam w noc óisiejszÄ….Miss Minchin wpadÅ‚a w istny szaÅ‚ wÅ›ciekÅ‚oÅ›ci.PrzyskoczyÅ‚a do Sary i szarpnęła niÄ…silnie. Ty bezczelna, niesforna óiewczyno!  wrzasnęła. Jak Å›miesz! Jak Å›miesz takprzemawiać!PorwaÅ‚a ze stoÅ‚u książki, zgarnęła resztki biesiady w bezÅ‚aóie na dno paczki, wcisnęłaje w ramiona Ermengaróie i popchnęła jÄ… przed sobÄ… w stronÄ™ drzwi. Możesz siÄ™ teraz nad tym zastanawiać do woli!  syknęła. Marsz natychmiastdo łóżka!Zatrzasnęła drzwi i wyszÅ‚a za nieszczęśliwÄ…, potykajÄ…cÄ… siÄ™ wciąż ErmengardÄ…, pozo-stawiajÄ…c SarÄ™ w zupeÅ‚nej samotnoÅ›ci.Smutek, BiedaSkoÅ„czyÅ‚ siÄ™ piÄ™kny sen.Papier w piecyku stlaÅ‚ do ostatniej iskierki, pozostawiajÄ…cjedynie garstkÄ™ czarnego popioÅ‚u; stół byÅ‚ nie nakryty, a zÅ‚ote talerze, bogato haËîowaneserwety i girlandy kwiecia przemieniÅ‚y siÄ™ z powrotem w stare chustki do nosa, strzÄ™pkiczerwonej i biaÅ‚ej bibuÅ‚ki oraz spÅ‚owiaÅ‚e sztuczne kwiaty, pororzucane w nieÅ‚aóie po po-koju; minstrele wymknÄ™li siÄ™ chyÅ‚kiem z galerii, a gęśle i lutnie umilkÅ‚y.Emilka sieóiaÅ‚ana ziemi, oparta o Å›cianÄ™ plecami, patrzÄ…c przed siebie bezmyÅ›lnie.SpostrzegÅ‚szy jÄ… SarapodeszÅ‚a ku niej i ujęła jÄ… drżącymi rÄ™koma. Już nie pozostaÅ‚o nic z biesiady, Emilko.Już tu nie ma księżniczki& nie pozostaÅ‚onic, prócz wiÄ™zniów Bastylii&I usiadÅ‚a pod Å›cianÄ…, zakrywajÄ…c twarz rÄ™kami.Nie wiem, co by siÄ™ staÅ‚o, gdyby w tej chwili nie zakryÅ‚a twarzy albo gdyby w niewÅ‚a-Å›ciwej chwili rzuciÅ‚a przypadkowo wzrokiem na okno w suficie.Być może, że wówczaszakoÅ„czenie niniejszego rozóiaÅ‚u przedstawiaÅ‚oby siÄ™ zgoÅ‚a inaczej.Albowiem, gdybyspojrzaÅ‚a w górÄ™, na pewno przeraziÅ‚aby siÄ™ tym, co by nagle spostrzegÅ‚a.A spostrzegÅ‚abytÄ™ samÄ… ciemnÄ… twarz, przytulonÄ… do szyby i zaglÄ…dajÄ…cÄ… w gÅ‚Ä…b pokoju, podobnie jakzaglÄ…daÅ‚a ona nieco przedtem, podczas rozmowy Sary z ErmengardÄ….fran e n burnett MaÅ‚a księżniczka 75 Lecz Sara nie spojrzaÅ‚a w górÄ™ ani razu, tylko sieóiaÅ‚a przez dÅ‚uższy czas nieruchomo,pogrążywszy w ramionach czarnÄ… główkÄ™  jak siadywaÅ‚a zawsze ilekroć staraÅ‚a siÄ™ bólswój znieść w milczeniu.Potem wstaÅ‚a i ociężaÅ‚ym krokiem powlekÅ‚a siÄ™ do łóżka. Już nie mogÄ™ niczego zmyÅ›lać na jawie  rzekÅ‚a. Gdy zasnÄ™, to mi siÄ™ możecoÅ› przyÅ›ni&PoczuÅ‚a nagle takie zmÄ™czenie  zapewne skutkiem gÅ‚odu  iż przysiadÅ‚a na brzegułóżka, goniÄ…c ostatkiem siÅ‚. Wyobrazmy sobie  mamrotaÅ‚a nieprzytomnie  że na kominku pali siÄ™ jasnyogieÅ„, sypiÄ…cy mnóstwem trzeszczÄ…cych iskierek& Wyobrazmy sobie, że przed nim stoiwygodne krzesÅ‚o& i że w pobliżu znajduje siÄ™ maÅ‚y stoliczek& a na nim ciepÅ‚a& ciepÅ‚akolacja& I wyobrazmy sobie  to mówiÄ…c, nakrywaÅ‚a siÄ™ cieniuchnÄ… koÅ‚drzynÄ…  żeleżę na piÄ™knym, miÄ™kkim łóżku& wÅ›ród ciepÅ‚ych koÅ‚der i wielkich, puchem nabitychpoduszek& Wyo& wyobrazmy& sobie& sobie&Samo zmÄ™czenie przyniosÅ‚o jej w nieszczęściu pociechÄ™, bo w tejże chwili zamknęłysiÄ™ jej oczy i zasnęła twardym snem.*Nie zdawaÅ‚a sobie sprawy z tego, jak dÅ‚ugo spaÅ‚a.W każdym razie spaÅ‚a tak gÅ‚Ä™bokoi twardo, że nie zbuóiÅ‚yby jej nawet piski i haÅ‚asy wszystkich synów i córek Melchize-decha, gdyby wyszli wraz z nory i rozpoczÄ™li swe harce, bójki i zabawy [ Pobierz caÅ‚ość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • lo2chrzanow.htw.pl