[ Pobierz całość w formacie PDF ]
. Przykro mi, ale moi ludzie nawet się tam nie zbliżą. W takim razie poszukam innej ekipy, a pana i te pańskie baby zwolnię z pracy.Brzezicki potrząsnął głową. Nic pani nie wskóra, panno Leonard.Może pani szukać sobie do woli innych firm budowlanych.Gdy rozniesiesię wieść o tym, co się tu dzieje, one również nie przyjmą zlecenia.Mówiłem już: to nie przesądy.Jeśli boimy się wkładaćpalce do kontaktu, nikt nie nazwie tego przesądem.I nie powinna nas pani nazywać babami. Nie wierzę własnym uszom! Przecież to dorośli ludzie, znajdujemy się w centrum najnowocześniejszego miastaw Europie Wschodniej, a oni boją się diabła! A czy to zabobon, jeśli wierzą w Boga?  zapytał Brzezicki. Cóż więc dziwnego w tym, że wierzą równieżw diabła? Och, niech pan da spokój!W tej chwili pojawił się Ben.Trzymał ręce w kieszeniach. Co się dzieje? zapytał. Zebranie związków zawodowych? Nie zamierzają podjąć pracy  wyjaśniła Sarah. Uważają, że w tej strzaskanej rurze kanalizacyjnej siedzidiabeł i nie chcą się nawet do niej zbliżać. Diabeł? Chodzi o jakiegoś demona? Z rogami, ogonem i widłami? Tak mówią. A ty co im odpowiedziałaś? Zagroziłam, że wywalę z pracy.Ale oni twierdzą, że nikogo nie znajdziemy na ich miejsce. Nie? Czy mogę zapytać z jakiego to powodu? Ponieważ najwyrazniej wszyscy polscy robotnicy wierzą w diabła.Ben odwrócił się i podszedł do Brzezickiego. To pan jest kierownikiem? Tak, Józef Brzezicki. A czy pan wierzy w diabła? Majster wymijająco wzruszył ramionami.17 / 122 Graham Masterton - Dziecko ciemności Panie Brzezicki, czy twierdzi pan, że nie znajdziemy polskich robotników, którzy nie boją się diabła?Potężnie zbudowany mężczyzna skrzywił się i znów wzruszył ramionami. W takim razie  ostrzegł Ben  poszukamy Rumunów.A może Albańczyków, Bułgarów lub Rosjan. Może pan próbować  odparł spokojnie Brzezicki. Ale wszyscy wiedzą o diable.Rumuni, Rosjanie,wszyscy.To fakt, nie żadna bajeczka. Przeżegnał się i żelastwo, które nosił w kieszeniach, zadzwięczało. Poza tymmoże pan mieć poważne kłopoty ze związkami zawodowymi. Zamierzacie ogłosić strajk? Nie  odrzekł Brzezicki. Ci ludzie nie chcą strajkować.To dobra praca i nie zamierzają jej stracić. W takim razie niech ruszą dupska i wracają do roboty. Nie wrócą.dopóki nie będą przekonani, że diabeł odszedł. No i co, mój mały Dżyngis-chanie?  zwrócił się do Sarah Ben. Co zamierzasz w takiej sytuacji zrobić? Brzezicki ci powiedział.Nie podejmą pracy tak długo, aż nie będą pewni, że nic im nie grozi.Zatem musimy ichprzekonać, że przepędziliśmy diabła. Chyba chorowałem, gdy przerabialiśmy ten temat w szkole. Zapewne.Nazywa się to osobistym podejściem do kwestii ustępstw. To śmieszne.Sądziłem, że nazywa się to rezygnacją ze zdrowego rozsądku na rzecz tanich przesądów.Sarah podeszła do Brzezickiego. A jeśli zaproponuję robotnikom specjalną premię za zamurowanie tego kanału?  zapytała.Brzezicki chwilę naradzał się z Tadkiem, po czym wrócił i pokręcił głową. Tu nie chodzi o pieniądze, panno Leonard.Ludzie są zadowoleni z płacy.Ale boją się, że diabeł odkryje, ktozamurował go w kanałach, i będzie ich nawiedzał w domach. Jezu Chryste!  westchnął Ben. Więc co mamy robić? Jeszcze raz przeszukać kanały? Wezwać egzorcystę? Ktoś musi znalezć potwora, zabić go i wynieść jego zwłoki na powierzchnię. Chyba straciliście rozum!  ryknął po angielsku Ben. Najpierw wstrzymujecie roboty przy przedsięwzięciukosztującym grube miliony dolarów, ponieważ boicie się jakiegoś straszydła, a teraz mówicie, że nie zaczniecie pracy,dopóki nie zobaczycie zwłok tego straszydła! Kim wy jesteście, dziećmi? Ben  wtrąciła Sarah, chwytając go za rękaw marynarki. Krzyk nic tu nie pomoże.Zwłaszcza że krzyczysznie po polsku. Co zatem mamy robić? Ci ludzie boją się wyimaginowanego straszydła, lecz wczoraj wieczorem ktoś zabił tu człowieka i ten ktoś niejest wcale wyimaginowany.Musimy pomóc komisarzowi Rejowi znalezć sprawcę tego morderstwa. Aha.A niby jak zamierzasz mu pomóc? Sprowadzimy własnego detektywa, który poradzi sobie z tym pasztetem, znajdzie zabójcę i przekaże gokomisarzowi Rejowi. A tymczasem budowa będzie stała odłogiem?  zainteresował się zjadliwie Ben. Po co ja tu jestem?  sapnęła Sarah. Do czasu uporządkowania spraw zatrudnimy robotników z Niemiec.Będą wprawdzie trzykrotnie drożsi, ale przynajmniej utrzymamy harmonogram robót. A co na to tutejsze związki zawodowe? Myślę, że sobie z nimi poradzę [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • lo2chrzanow.htw.pl