[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Fałszerz uniósł brwi.- To ja ci powiem dokładnie, jaka jest procedura.W przypadkach ciężkichprzestępstw, a ty takie popełniłeś, podanie wymaga opinii więziennego psychologa orazpolicjanta, który cię zamknął, czyli w tym wypadku mnie.Uśmiech zniknął z twarzy Ernesta.- W resocjalizację nie wierzę i wiem, że jak stąd wyjdziesz, dalej będziesz rozrabiał -ciągnął Skorliński.- Jak się zapewne domyślasz, jeśli wyłożę tę opinię na piśmie i dołączę dotwojego podania, to zostanie rozpatrzone negatywnie, a ty odsiedzisz jeszcze dwa latka w tymmiłym hoteliku.- Co mogę dla pana zrobić?- Umiesz podrabiać banknoty, więc zapewne potrafisz też fałszować pismo.- Przecież na tym wpadłem - prawie się obraził.- Podrobiłem czek premiera z jegopodpisem.Autograf znalazłem w gazecie na zdjęciu umowy międzynarodowej - powiedziałwidząc moją zbaraniałą minę.- Znajomy haker ustalił, w którym banku premier trzyma forsę i jaki ma numer konta.Sam czek to była godzinka roboty.- Zapomniał tylko, że blankiety zabezpieczone są paskiem magnetycznym - zjadliwiedorzucił Skorliński.- No dobra.Zadanie masz proste.To jest próbka pisma - położył przednim kilka stron skserowanych listów Einsteina.Tu masz wzory - rzucił kartki pokryte przezMarka cyframi.- Przepiszesz wzory tym charakterem pisma w tym notatniku.Fałszerzobejrzał w zadumie starą, zniszczoną skórę.- Nie odwalę takiej tandety - wydął wargi.- Potrzebuję wieczne pióro Waterman,czarny tusz Pelikana i brązowy atrament do drukarki.- Po co? - zdumiałem się.- Kaligrafia z lat dwudziestych, wtedy używano atramentu firmy Drakon, a on zczasem blaknie robiąc się brązowawy - wyjaśnił.- Jak zmieszam jedno z drugim, kolorwyjdzie dość podobny.Oczywiście utlenienie tego zajmie wam trochę czasu.Polecamkuchenkę mikrofalową nastawioną na rozmrażanie produktów.Tylko skórę natrzyjciewcześniej wazeliną.- Dobra, sprzęt zaraz będzie - nadkomisarz sięgnął po telefon.- I proszę zamówić miękką, złoconą stalówkę - dodał fałszerz. - Jak się dobrze z tym uwiniesz, zaopiniuję ci podanie o zwolnienie pozytywnie, alejeśli spróbujesz rozrabiać na wolności, to dorwę i łeb ukręcę.- Rozrabiać? Ja? - aresztant miał podejrzanie rozanieloną minę.Zostawiliśmy go przy robocie i pojechaliśmy do Instytutu Radowego.Policyjna ekipa badała pomieszczenia na parterze, wiercąc cieniutkie dziury wścianach, bardzo gęsto, co kilkanaście centymetrów, we wszystkich podejrzanych miejscach.- I jak? - zapytał mój towarzysz.- W zasadzie bez szans - mruknął Malinowski.- Jeśli to jest gdzieś tu ukryte, to bezrozebrania budynku cegła po cegle nie mamy szans tego odszukać.- Ktoś was śledzi?- Niewykluczone.Ale jeśli, to fachowiec.Tajniacy kręcący się wokoło nic nie wykryli.Nadkomisarz zabębnił palcami o blat.- Wariant A - polecił.- Gdzieś za godzinę.Postanowiliśmy pomóc ekipie.Nocni goście rozbili solidne, ceglane podesty pod blatylaboratoryjne, ale dużo im to nie dało, bo w środku były wypełnione gruzem.Wygarnęliśmygo do ostatniego okruszka, ale tam też nie było śladu notesu.Minęło trochę czasu i policjantna motorze przywiózł nam podróbkę.- Kurczę, taki talent i zszedł na złą drogę.- pokręciłem głową, przeglądając notatnik.- W Anglii był człowiek, który podrobił pamiętniki Hitlera.I wpadł tylko dlatego, żeużył niewłaściwego zeszytu.W latach osiemdziesiątych to była głośna afera.- Potem chyba nawet film zrobili - poskrobałem się po głowie, usiłując sobieprzypomnieć.Na końcu notesu jak zakładka tkwił banknot studolarowy.Wyjąłem go zaskoczony.Zgadzały się wszystkie szczegóły, gotów byłem się założyć, że detale rysunku uchwycono zdokładnością co do milimetra.Nie zgadzało się tyko jedno.Twarz w otoku zamiastprezydenta Franklina przedstawiała oblicze nadkomisarza Skorlińskiego.Banknot nie miał teżdrugiej strony, ale to łatwo było wyjaśnić.Ernest nie miał w celi zielonego barwnika.- A niech go - mruknął nadkomisarz.- Można załączyć do akt na dowód, że próbowałmnie przekupić.- zażartował.Wygarnęliśmy gruz z wnętrza drugiego podestu.Teraz wystarczyło odrobinę zagrać.Wydobyłem spomiędzy cegieł notatnik i triumfalnie pokazałem policjantom.- No, gratuluję - powiedział Skorliński.- Jest notes.Ciekawe, czy byliśmy obserwowani? Miałem nadzieję, że tak.Prowokacja była szytagrubymi nićmi, ale może się powiedzie? Pojechałem do ministerstwa.Notes umieściłem w sejfie.Teraz wystarczyło cierpliwiepoczekać.Telefon zadzwonił po godzinie.- Mamy pańskiego szefa - rozległ się głos.- To go wypuście - zaproponowałem.Usłyszałem zduszony śmiech.- Wolne żarty.Ale możemy się dogadać.- Jak?- Znalezliście notatnik Einsteina w Instytucie Radowym.- Skąd to przypuszczenie?- Mamy swoje zródła.Nawet w policji.Kłamał, bo gdyby przeciek pochodził od ekipy, wiedzieliby przecież, że notes zostałpodłożony.- O rany - jęknąłem udając święte oburzenie.- Za dwadzieścia minut na murach za Barbakanem - polecił.- A dowody, że to wy macie Pana Samochodzika? - wyrwało mi się.- Mają mnie - usłyszałem głos szefa.- Zdobyłeś notes? Nie oddawaj im! To rozkaz! ROZDZIAA JEDENASTYWYMIANA " LIST MARII SKAODOWSKIEJ " SYNOWIE SZCZEPANIKA "ZASTOSOWANIA RADUPózne jesienne popołudnie, mokro, na szczęście nie padało.Szary, obrzydliwy dzień,wprost wymarzony, żeby spotkać szpiega w przeciwdeszczowym płaszczu.Mury obronne Warszawy, wzniesione w XV i XVI wieku, zachowały się tylkoczęściowo.W latach międzywojennych oraz zaraz po wojnie wyburzono wiele kamienic ioficyn wzniesionych na międzymurzu i w dawnej fosie, odsłaniając zachowane relikty.Wtedyteż zrekonstruowano znaczne odcinki, nadając im wygląd zbliżony do pierwotnego.Zewnętrzny mur, na odcinku od pomnika Kilińskiego aż do końca, zrekonstruowanoprawie w pierwotnej wysokości.Za Barbakanem ceglane schodki prowadzą na kładkębiegnącą koroną umocnień.Z drugiej strony wejść na nie można po ohydnych, betonowychschodkach.Latem przesiaduje tu kolorowa czereda punków, anarchistów i uciekinierów zdomu, obecnie nie było nikogo.Szedłem niespiesznie.Barbakan, zachowany w postacifundamentów, zrekonstruowano pieczołowicie po wojnie. Cała ta nasza Starówka już taka jest - myślałem ponuro. Odbudowana, sztuczna,tylko czasem najniższe piętra są autentyczne.No, trochę przesadziłem.Kilka kamienic w Rynku Starego Miasta ocalało z wojennejpożogi.Obecnie zajęło je Muzeum Historyczne, a w trakcie konserwacji odkryto w nichmalowane siedemnastowieczne stropy [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • lo2chrzanow.htw.pl