[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Czytaszchyba za dużo kryminałów.Chodzi jedynie o to, że jest parę rzeczy, o których nie mogę mówić.jeszczenie teraz.W odpowiednim czasie dowiesz się wszystkiego, jeśli oczywiście wcześniej ode mnie nieuciekniesz.Susan czuła się kompletnie otumaniona.Stała bez ruchu, marszcząc czoło.- Hej! - zawołał.- To naprawdę nie są sprawy wagi światowej.- No, dobrze - powiedziała.- Ale wszystko to brzmi tak.tak poważnie.Poszli dalej.Eryk pokazał jej po drodze parę ciekawostek, odwracając uwagę od swojej osoby.Dotarli dobocznej uliczki, gdzie zostawili samochód.- Co chciałabyś najpierw zobaczyć? Może Forum Romanum? Myślę, że to dobre miejsce, by wyrobićsobie pogląd o starożytnym Rzymie.Susan jeszcze nie przetrawiła do końca tego, co jej powiedział.Zastanawiała się, czy słusznie robi,spotykając się z Erykiem.Może lepiej byłoby pożegnać się i więcej go nie widzieć? Ale myśl, że miałabywrócić do pustego domu, wcale jej się nie podobała.Poza tym chciała przecież poznać miasto.Nie mogłajednak ukryć przed samą sobą, że to są tylko wymówki.- Jak myślisz, czy ja też usłyszę głosy z przeszłości? - odezwała się do Eryka.Roześmiał się.Chwycił ją za rękę i poprowadził do auta.- Mam nadzieję, że nie będziesz flirtować ze starożytnymi Rzymianami - przekomarzał się.Zaśmiała się także i uścisnęła jego dłoń.Niebawem stali już na Via Sacra, Zwiętej Drodze.Eryk gorliwie pełnił rolę przewodnika.Dziwiła się, żetak wiele wiedział o Rzymie.Mówił bardzo sugestywnie, a ona słuchała go z uwagą i ogromnąprzyjemnością, przerywając czasem, by zadać jakieś pytanie.Widać było, że bardzo interesuje go historiai jest zadowolony, mogąc dzielić z nią swoją pasję.Wyjaśnił, że w czasach cesarstwa Forum Romanum stanowiło centrum życia publicznego.Pokazał Susanbudynek Kurii, gdzie zbierali się senatorzy, by omawiać polityczne sprawy Imperium, oraz CzarnyKamień, pod którym miał się znajdować grób Romulusa - legendarnego założyciela Rzymu.Opowiadał,jak miasto zdobyte zostało przez pogańskie hordy i liczba jego mieszkańców spadła z miliona dopięćdziesięciu tysięcy.Zniszczono wiele wspaniałych gmachów i owce pasły się tam, którędy chadzaliniegdyś rzymscy cesarze.- Kochasz to miasto, prawda? - spytała.- Tak dużo się dziś o nim od ciebie dowiedziałam.Popołudnie, ku zdumieniu Susan, minęło jak jedna chwila.Opuścili Forum Romanum, poszli jeszczeobejrzeć Panteon, a potem udali się do Koloseum.Tu przeszłość jak żywa stanęła dziewczynie przedoczami.Przypomniała sobie oglądane kiedyś filmy: Quo vadis, Ben Hur i inne.W wyobrazni widziałaprzed sobą gladiatorów i chrześcijańskich męczenników.Eryk wciąż opowiadał jej o historii Rzymu.- Naprawdę mógłbyś być przewodnikiem -uznała.Było już po szóstej, kiedy wrócili do samochodu.W pobliżu Koloseum nie znalezli miejsca dozaparkowania, teraz więc musieli przejść spory kawałek wzdłuż Via Di San Gregorio.Susan wydawałosię niemal oczywiste, że przez cały czas trzymają się za ręce.O rozmowie w restauracji prawie jużzapomniała.Eryk był bardzo miły i troskliwy.Czuła się szczęśliwa i pragnęła, aby ten dzień nigdy się nieskończył.- Co z naszą kolacją? - zapytał, gdy dotarli do auta.- Z kolacją? Po tak obfitym obiedzie nie mogłabym przełknąć ani kęsa.- Teraz nie, ale potem?- Nie wiem - odparła.- Na razie wcale nie chce mi się jeść.Powiem, kiedy będę głodna, ale to chybadopiero za kilka godzin.Powinien domyślić się, że jeszcze nie spieszy jej się do domu.Eryk otworzył drzwi porsche'a i pomógł Susan wsiąść.Potem zajął miejsce za kierownicą, włączył silnik,ale zamiast wystartować, odwrócił się do dziewczyny.- Mam pomysł - oznajmił.- Po całym dniu biegania jesteś na pewno zmęczona i chciałabyś trochęodpocząć.Są dwie możliwości.Albo zawiozę cię teraz do domu i przyjadę o dziewiątej - do tego czasuzdążysz wziąć prysznic, przebrać się, a także nieco zgłodnieć.Albo, jeśli wolisz, zrobimy sobiewycieczkę za miasto, a jedzenie zabierzemy ze sobą.Wtedy nie opłacałoby się wracać do willi, niepotrzebowałabyć też zmieniać ubrania.Po drodze możemy wstąpić do mnie.Trochę się odświeżysz iruszymy dalej.Zwlekała z odpowiedzią.Nie był to pierwszy raz, kiedy mężczyzna zapraszał ją do swojego mieszkania,pierwszy jednak, gdy taką propozycję rozważała.Pamiętała doskonale swoją reakcję na pocałunek Erykawczoraj wieczorem.Nie wiedziała, jak zachowa się w podobnej sytuacji u niego w domu.Przyjmujączaproszenie, sama wystawi się na pokusę.Eryk czekał cierpliwie, musiała dać mu jakąś odpowiedz.Pomysł wyjazdu za miasto bardzo jej sięspodobał.Nie przychodził jej też na myśl żaden rozsądny powód, by kazać Erykowi odwiezć się jednakdo willi państwa Ruspaolich.Z pewnością uznałby, że Susan jest okropnie dziecinna, gdyby dowiedziałsię, dlaczego tak długo się zastanawia.- Dobrze, zróbmy sobie wycieczkę - powiedziała wreszcie.- Ale przedtem rzeczywiście chciałabym sięodświeżyć.Czy twoje mieszkanie jest gdzieś niedaleko?- Tak - odparł, naciskając na gaz.Eryk zajmował apartament, z którego roztaczał się widok na Tyber i Zamek Zwiętego Anioła.Dombardzo się Susan spodobał.Do mieszkania wjechali windą, którą dotąd widziała tylko na filmach.Weszlido sporego przedpokoju.Na podłodze leżał wspaniały chiński dywan, a jedynym meblem był tu dębowyrzezbiony stół.Pokój, urządzony z dużym smakiem, miał kształt kwadratu.Susan wyjrzała przez okno.Wdole zobaczyła rzekę, a na drugim brzegu Zamek Zwiętego Anioła - jeden z symboli Rzymu.- Czy to twoje mieszkanie? - zapytała.- Meble są bardzo piękne
[ Pobierz całość w formacie PDF ]